wyrwało sie kiedys, ¿e moim ojcem jest Conrad Amhurst
Powiedziała mi te¿, ¿e mam przyrodniego brata, który jest opózniony w rozwoju, i starsza siostre, która... jest ukochanym dzieckiem Conrada. - Scisneło ja w gardle na wspomnienie tego dnia, kiedy na stoliku w ich małym mieszkaniu stały nietkniete szklanki z mro¿ona herbata. - Wiedziałas o tym cały czas? - spytała Kylie gniewnie, patrzac na matke. Dolly siedziała przy małym zniszczonym stoliku, niedbale przegladajac gazete i palac papierosa. - Zostałam zobowiazana do dochowania tajemnicy - przyznała matka. - O mnie? O moim ojcu? - Kylie była wsciekła. - Dlaczego? - Dla niego była to kłopotliwa sytuacja. Wstydził sie ciebie. - Dolly przygładziła jasne loki starannie wsuniete za opaske. - Jest bogaty. Szanowany. Mnie te¿ sie wstydził. - Ale... ale... - Kylie oparła sie o brzeczaca lodówke. - Bogaty? 435 - Jesli myslisz, ¿e dostaniesz od niego chocia¿ centa, to jestes w błedzie - powiedziała Dolly zjadliwie, głosem nabrzmiałym gorycza. - Zapłacił mi dawno temu. - To nielegalne. - Mo¿e, ale podpisałam pewien dokument... - Machneła dłonia o długich, szczupłych palcach i rozwiała dym z papierosa płynacy w góre, do jarzeniówek wiszacych w czystym, skromnie umeblowanym pokoju. - Nie mam zamiaru u¿erac sie teraz z nim ani z jego prawnikami. Nie mam na to ani czasu, ani pieniedzy. To... to i tak nic by nie dało. - Przewróciła kartke w kolorowym magazynie, chcac zagłebic sie w lekturze artykułu o ksie¿nej Dianie. - Wiec jestes frajerka - rzuciła Kylie, chwyciła swoja szklanke i duszkiem wychyliła jej zawartosc. Kostki lodu zadzwoniły cicho, kiedy odstawiła szklanke na stół. - Po prostu wiem, ¿e z nim nie wygram - stwierdziła Dolly. Kylie po raz pierwszy dostrzegła siateczke zmarszczek wokół zmeczonych oczu matki i jej zgarbione szczupłe plecy. - Ja bym sie tak łatwo nie poddała - oznajmiła bunczucznie. Uznała matke za słaba i miekka. - Nigdy. - W takim razie jestes głupia. Albo taka jak twój ojciec. - Kto to jest? - To Conrad Amhurst. Jest ¿onaty. Ma z ¿ona dwójke dzieci. - I nie chce, ¿eby ktos zawracał mu głowe jeszcze jednym - dodała Kylie, zraniona do ¿ywego. Wiedziała, oczywiscie, ¿e ma ojca, ale nie zdawała sobie sprawy, ¿e mieszka tak blisko i ¿e nigdy sie z nianie spotkał dlatego, ¿e nie miał na to ochoty, a nie z innych, niezale¿nych od niego powodów. - Bo¿e, có¿ to musi byc za sukinsyn? - wybuchneła, ale zaraz dotarło do niej, ¿e mówi o człowieku, który jest jej ojcem. 436 - Jest twardy. Nieustepliwy. Ma pieniadze i władze.