Właśnie dlatego księżna nie towarzyszyła mężowi w podróży
na Bliski Wschód. R S Pia miała dość bezczynności, ale jednocześnie zdawała sobie sprawę, że jej obecność wpływa kojąco na Jennifer. Z nią przyjaciółka nie czuła się tak osamotniona, zwłaszcza po wyjeździe Antonyego. A i księciu było z pewnością lżej na duszy, kiedy wiedział, że jego żona ma przy sobie przyjaciółkę. Poza tym w towarzystwie Pii Jennifer nie musiała pamiętać o etykiecie i ceremoniale. Mogła użalać się na ciążę i związane z nią niedogodności bez obaw, że rozejdzie się to po pałacu albo, co gorsza, stanie się pożywką dla mediów. Ale ile można czytać czy gapić się w telewizor? Na początku miało to swój urok, jednak szybko stało się nudne. Pia coraz częściej uciekała myślami do Afryki, gdzie czekała na nią nowa praca, nowe wyzwanie. Gdy tylko Antony wróci do domu, a Jennifer szczęśliwie urodzi dziecko, Pia opuści gościnny pałac. Przeszła już przez wstępne rozmowy w amerykańskiej organizacji humanitarnej do walki z AIDS i została zakwalifikowana na wyjazd do Afryki. Jej zadaniem będzie dopracowanie projektu i nadzór nad zorganizowaniem trzech domów dla sierot po ofiarach AIDS. Musi znaleźć i zatrudnić odpowiednich ludzi. Wprawdzie przy rozszerzającej się w niebywałym tempie epidemii trzy domy nie rozwiążą dramatycznej sytuacji, jednak zawsze to już coś. Przynajmniej część dzieci znajdzie dach nad głową i dostanie szansę na przeżycie. Będą miały zapewnione jedzenie i dostęp do podstawowej edukacji. Nie wspominając już o duchowym wsparciu ze strony wolontariuszy. Zanim ośrodki zostaną wybudowane, Pia wyruszy w trasę po Mozambiku, Afryce Południowej i Zimbabwe, R S by prowadzić szkolenia dla kobiet na temat wirusa HIV. Nawet najbardziej podstawowe wiadomości mogą uchronić przed zarażeniem, a to oznacza, że wiele dzieci nie zostanie sierotami. Wprawdzie w Afryce nie będzie luksusów i przepychu jak w książęcym pałacu, ale świadomość wykonywania pracy użytecznej i przynoszącej wymierne efekty była wystarczającą nagrodą. Pia chciała pomagać nieszczęśliwym dzieciom i nieść pomoc ich rodzinom. Schodziła wolno po wyłożonych czerwonym dywanem schodach i myślała o swojej sytuacji. Teraz miała wakacje, powinna o tym pamiętać i starać się jak najwięcej skorzystać, bo czas swobody i wypoczynku szybko minie i już wkrótce nie będzie miała okazji posiedzieć w wygodnym fotelu i pogawędzić beztrosko o niczym. Minęła niewielki gabinet króla. Nie mogła się powstrzymać, by nie zerknąć do środka. Wiedziała od Jennifer, że w tym prywatnym pomieszczeniu król trzyma książki i rodzinne fotografie i często przesiaduje tu do późnej nocy, by zrelaksować się po ciężkim dniu. Następnie minęła jeszcze cztery sale i pchnęła ciężkie dębowe drzwi do prywatnej jadalni, w której rodzina spotykała się na posiłkach. Oficjalna jadalnia królewska, gdzie