- Nie załamuj się, kiedyś go znajdziesz – pocieszył przyjaciela, pijąc powoli swój
alkohol. - Ale ja chcę księcia teraz – wyjęczał. Karol westchnął. Dlaczego Krystian go nie zauważał? Odkąd pamiętał podkochiwał się w koledze, ale ten nie zwracał na niego uwagi. A kiedy zdobył się na odwagę, aby mu o tym powiedzieć, Krystian stwierdził, że nic do niego nie czuje, ale dalej mogą być przyjaciółmi. Westchnął ciężko. Wiedział, że nie jest zbyt atrakcyjny, no i że nie pasuje do kogoś takiego jak Krystian, ale mimo to łudził się. No, ale teraz wszystko jasne. Krystian go nie chce, bo ubzdurał sobie, że chce księcia z bajki, którym Karol niestety nigdy nie będzie. - Będziesz musiał na niego chyba poczekać – westchnął nastolatek, bawiąc się szklanką. Krystian wydął niezadowolony wargi, rozglądając się po klubie i starając się odnaleźć kogoś, kto nadawałby się na księcia. I wtedy go zobaczył. Wszystko dookoła aż przycichło. Na chwilę nie miał pojęcia, gdzie jest, świat przestał się liczyć. Był tylko ten przystojny mężczyzna, siedzący samotnie przy stole i również rozglądający się po klubie. Już z daleka było widać, że facet był dobrze zbudowany. Czarne, kręcone włosy upięte miał w luźną kitkę sięgającą ramion. Serce zabiło mu szybciej. To był on. To musiał być jego książę! - Patrz, to ON – szepnął do kolegi, ciągnąc go za rękaw i pokazując swojego księcia. Karol niechętnie na niego spojrzał i aż go zamurowało. Przystojny. Naprawdę przystojny. Nagle do tamtego stolika podeszło dwóch chłopaków, jeden brunet, szczuplejszy i wyższy, a drugi blondyn, lepiej zbudowany. Ten niższy usiadł koło j e g o księcia i rozmawiał z nim wesoło. W pewnym momencie blondyn zaczął się rozglądać, a jego spojrzenie zatrzymało się na Krystianie. Powiedział coś do księcia, na co ten… O Boże! Spojrzał w jego stronę! Patrzył na niego! Przełknął ślinę. Co robić? Co robić?! Książę wstał, uśmiechając się drapieżnie. Serce Krystiana waliło jak opętane. - On tu idzie! – pisnął zdenerwowany do Karola. Ten również był oczarowany brunetem i jego lekkim, nieco kocim krokiem. - Uspokój się. Zachowuj się tak, jakby to była dla ciebie normalka – poinstruował, mimo że sam się denerwował. Krystian zaczerpnął parę uspokajających oddechów, po czym odpowiedział na uśmiech księcia pewnym siebie wykrzywieniem warg. Książę podszedł do nich, oparł się nonszalancko o bar i zatrzymał swoje drapieżne spojrzenie na Krystianie, któremu serce chciało wyskoczyć z piersi. - Przyglądasz mi się – powiedział. Tak! To na pewno był jego książę! Ten niski, ochrypły głos… - Ty mi również – odparł, uśmiechając się zalotnie. Starał się grać obytego w tym wszystkim. Książę zwilżył wargi, podając dłoń Krystianowi na powitanie. - Adam – przedstawił się. Adam! Co za piękne imię! Jak na księcia przystało! - Krystian. - To co, śliczny? – Nachylił się nad nim, otumaniając chłopaka swoim zapachem. – Pójdziemy się rozerwać? Chłopak przełknął ślinę. Proponował mu seks, tak? Ale to BYŁ książę. Dla księcia zrobiłby wszystko! - W toalecie? To zabronione – powiedział jednak, wciąż utrzymując pewny siebie ton głosu. - Po kryjomu, nikt nie zauważy – mruknął, uśmiechając się kątem ust. Krystianowi zrobiło się jeszcze goręcej.